„Ale ja nie chciałabym mieć do czynienia z wariatami - rzekła Alicja. O, na to nie ma już rady - odparł Kot. Wszyscy mamy tutaj bzika. Ja mam bzika, ty masz bzika. Skąd może pan wiedzieć, że ja mam bzika? - zapytała Alicja. Musisz mieć. Inaczej nie przyszłabyś tutaj...”
niedziela, 7 września 2014
Początek podróży - między słowem i kadrem.
Witajcie w mojej bajce, chciałoby się zanucić - dalej następują oczywiście wersy o grającym kocie i innych dziwach, ale o tym innym razem. Od kiedy sięgnę pamięcią zawsze chciałam mieć takie swoje miejsce dla twórczości radosnej - przestrzeń, która mężnie zderzy się ze wszystkimi przemyśleniami, słowami, kadrami i dźwiękami, które mi towarzyszą dzień po dniu. Pojawią się również twarze... Twarze ludzi, którzy znaleźli się, bądź też jeszcze staną przed obiektywem mym. Będą to Ci, którzy zatrzymają pewne wspomnienia i spiszą ze mną swoją własną opowieść - przynajmniej mam taką szczerą nadzieję.
Być może kogoś zainteresuję, zainspiruję... albo zanudzę, któż to wie? Powiadają, że zawsze warto próbować. Oto więc jestem i zapraszam do podróży...
Zostawiam Was natenczas z portretami Anny, chłodem nocy i dźwiękami z filmu "Osada"...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
:))
OdpowiedzUsuńTak, wiem - zaniedbałam, porzuciłam, ale wrócę! :D
UsuńAnne pierwszy raz widziałem u Buddabara, a potem już poleciało ;) Lubi dziewczynę obiektyw.
OdpowiedzUsuń